Jarosław Kaczyński, w obawie przed przegranymi wyborami, zaprzęga do kampanii wyborczej PiS kolejną instytucję. Po ministerstwach, finansujących Pikniki 800+, na których politycy PiS agitowali za obecnym rządem, krytykując przy tym opozycję, do gry wchodzi NBP i Adam Glapiński, który na polecenie z Nowogrodzkiej obniża stopy procentowe, a co za tym idzie raty kredytów. Ten ruch nie ma żadnego innego uzasadnienia jak tylko kampania wyborcza. Jeszcze na początku ubiegłego roku, kiedy inflacja wynosiła 11%, prezes NBP podnosił stopy procentowe. Dziś, kiedy inflacja wciąż przekracza 10%, Adam Glapiński obniża stopy procentowe, a wszystko po to, by pomóc partii rządzącej przed wyborami.
"Rada Polityki Pieniężnej, a tak naprawdę Adam Glapiński podjęli decyzję, która obniża stopy procentowe o 0,75 punktu bazowego. Pewnie ta decyzja dla tych wszystkich, którzy mają kredyty, jest decyzją pozytywną, jest jakimś oddechem, jest może jakąś ulgą, natomiast czy ta decyzja jest przemyślana i czy ta decyzja nie spowoduje w perspektywie najbliższych tygodni wzrostu inflacji i znów podwyższenia stóp procentowych, to my nie mamy takiej pewności. Dzisiaj chcemy państwu pokazać, jak niekonsekwentny i jak skrajnie upolityczniony jest jastrząb Adam Glapiński. Otóż w zeszłym roku, w marcu 2022 roku, jak inflacja wynosiła 11%, Adam Glapiński zaproponował podwyżkę o 0,75 punktu. W tym roku, we wrześniu 2023 roku, jak inflacja wynosi ponad 10%, Adam Glapiński proponuje obniżkę o 0,75 punktu. Różnica jest taka, że w zeszłym roku, w marcu nie było kampanii wyborczej i nie było wyborów, a w tym roku, we wrześniu, jest kampania wyborcza i za 40 dni są wybory. To jest właśnie skrajna niekompetencja ekonomiczna i niekompetencja finansowa Adama Glapińskiego" — stwierdził poseł Tomasz Trela, lider łódzkiej listy Lewicy do Sejmu.
Politycy Lewicy uważają, że to działanie, pozbawione ekonomicznego uzasadnienia, jest dowodem na skrajne upolitycznienie NBP i Adama Glapińskiego, który zamiast dbać o złotówkę i polską gospodarkę, posłusznie wykonuje polecenia lidera partii rządzącej, które tylko dla PiS mogą być korzystne, a dla państwa wysoce szkodliwe. Łódzki poseł przytoczył przykład Turcji, gdzie ubiegający się o reelekcję prezydent Recep Tayyip Erdogan, mimo drastycznie wysokiej inflacji, obniżał stopy procentowe, tylko po to, by po wygranych wyborach podnieść je jeszcze bardziej.
"Lewica wielokrotnie wskazywała, że na inflację, która jest w dalszym ciągu dwucyfrowa, ma wpływ brak środków z Krajowego Planu Odbudowy. Cały czas mamy do czynienia z jednym wielkim zerem, bowiem tyle Polska otrzymała właśnie ze środków z Unii Europejskiej. 270 miliardów złotych, tyle pozostanie w unijnej zamrażarce, dopóki PiS się nie opamięta, nie zacznie przestrzegać zasad państwa praworządnego, ale Lewica nie ma złudzeń, za rządów PiS tych środków nie otrzymamy" — wyraził przekonanie radny Michał Olejniczak, startujący z 10 miejsca na liście Lewicy w Łodzi.
Samorządowiec kolejny raz przypomniał, że w ramach KPO Łódź mogła liczyć na 6 miliardów złotych niezbędnych do realizacji 11 wielkich projektów inwestycyjnych. Polityk Lewicy podkreślił też, że NBP powinno być niezależne, dbać o stabilność gospodarki i wartość złotówki, tymczasem Adam Glapiński podejmuje decyzje korzystne nie dla Polski, tylko partii rządzącej, naśladując działania tureckiego prezydenta.